Tytuł: Baśnik
Autor: Beata Majewska
Wydawnictwo: Książnica
Data wydania: 31 stycznia 2018
Stron: 344
Staram się na bieżąco śledzić poczynania moich ulubionych autorek, trzymam rękę na pulsie, żeby nie przegapić żadnej premiery, a jednak pojawienie się na rynku książki „Baśnik” Beaty Majewskiej było dla mnie wielkim zaskoczeniem. Wystarczyło mi tylko nazwisko autorki, żeby chcieć mieć tę książkę w rękach, ponieważ wiem, że styl pisania i poczucie humoru Beaty Majewskiej całkowicie zaspokoi moje czytelnicze zachcianki. Mimo wysoko postawionej poprzeczki, po poprzednich powieściach autorki, nastawiłam się na powieść bardzo emocjonującą i taką, która porwie mnie na długie godziny. Tradycyjnie już, Beata Majewska spełniła moje oczekiwania!
„Baśnik” opowiada o Losach Barbary, którą poznajemy tuż po rozprawie rozwodowej. Poznajemy kobietę, która rozpacza po stracie siebie samej jako żony. Jesteśmy z nią, gdy stara się poskładać swoje życie na nowo. Nie jest to łatwe zadanie, ponieważ nasza bohaterka z każdym dniem upewnia się, że podczas tego małżeństwa zatraciła swoją indywidualność. Poddawała się życzeniom i oczekiwaniom innych osób ślepo i bez gadania. Barbara okazała się kobietą słabą i pozbawioną charakteru. Nie chodzi mi tu o jej stan po rozstaniu z mężem, ale właśnie o jej życie z tym osobnikiem. Im lepiej ją poznawałam i im więcej mi opowiadała o swoim małżeństwie, tym bardziej dziwiło mnie, że ono trwało aż tak długo, a sama zainteresowana niczym plastelina dopasowała się do życzeń i wyobrażeń o idealnej żonie.
Ta książka łączy sobie zarówno ból, jak i nadzieję, jest świetną komedią i pięknym romansem. Beata Majewska przedstawiła historię Barbary bardzo wiarygodnie i mimo, że ciężko byłoby mi się postawić w jej sytuacji, ponieważ jesteśmy jak ogień i woda, to bez najmniejszego problemu mogłabym się z nią zaprzyjaźnić.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że dowcip Beaty Majewskiej się wyostrza z każdą napisaną książką. Autorka potrafiła mnie niesamowicie rozbawić, zdarzyło mi się również parsknąć śmiechem raz czy dwa. Najbardziej uśmiałam się podczas dialogów z Karoliną w roli głównej. Córka naszej bohaterki jest bezczelna, pyskata i przezabawna. W swoich wypowiedziach posługuje się młodzieżowym slangiem, którego autentyczności nie jestem w stanie potwierdzić, ponieważ jestem już za stara. Historia Karoliny vel. Karusi bardzo mnie zaskoczyła. Spodziewałam się buntu nastolatki, odreagowywania emocji i tym podobnych ekscesów, a tu się okazuje, że dziewczyna ma własne życie, a związek jej rodziców, a raczej jego koniec nie zatrząsł jej światem. Jej własna historia jest szalenie trudna, bolesna oraz bardzo ciekawa. Mam nadzieję, że jeszcze ją spotkam w innych książkach autorki.
Kolejną postacią, o której muszę napisać, jest główny bohater przedstawienia, a mianowicie Marcin. Jest to szarmancki, zabawny i przystojny trener i fizjoterapeuta. Chłopak wydaje się ideałem, jest kulturalny, cierpliwy i bystry. Potrafi swoim upiorem kruszyć mury, które zbudowała wokół siebie Basia. Całe szczęście autorka postanowiła wyważyć tę jego idealność i zaopatrzyła go w całkiem niemały zasób wad. Otóż Marcin jest dużo młodszy od swojej ukochanej. To byłaby zaleta, gdyby nie fakt, że pomijając tę jego anielską cierpliwość, czasami zachowuje się jak rozpieszczony, wyrywny chłopiec. Często daje się ponieść temperamentowi, a jego fochy na długo zostaną w mojej pamięci.
Ta historia jest głębsza, niż mogłoby się wydawać. Ma dwa oblicza i jest niesamowicie zmienna. Beata Majewska nie raz kazała mi zmieniać zdanie na temat swoich bohaterów i ich poczynań. Kazała mi nienawidzić i czuć oburzenie, by chwilę później usprawiedliwiać takie, a nie inne postępki, co kazało mi rewidować swoje stanowisko. Dzięki temu zabiegowi czytając „Baśnik” wciąż analizowałam zachowanie bohaterów i swoje odczucia. Nawet nie wiem, kiedy skończyłam czytać.
„Baśnik” jest książką dla kobiet w każdym wieku. Mamy tu wszystko, czego można oczekiwać po świetnej lekturze. Niespodziewane uczucia, małe i większe dramaty i ogromna dawka wspaniałego humoru w wyborowym wykonaniu Beaty Majewskiej. Tę książkę trzeba przeczytać!
Czytałam tylko jedną książkę tej autorki, ale bardzo mi się podobała, więc i tę mam w planach.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na swojej liście. Coś czuję, że mi się spodoba. ;)
OdpowiedzUsuńTo nie do końca moja tematyka, ale wiem komu się spodoba :)
OdpowiedzUsuńJa na nią też mam ochotę:) dzięki za recenzję
OdpowiedzUsuńNie znam żadnej książki pani Beaty, niemniej muszę nadrobić zaległości, bo ta książka zdaje się być idealna na wieczorny relaks:)
OdpowiedzUsuńZamówiłam i czekam z niecierpliwością. Bardzo lubię książki Beaty Majewskiej.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki autorki i staram się czytać je regularnie. Nie wiem tylko czemu "Baśnik" do mnie nie dotarł, bo poprzednie zawsze przychodziły :(
OdpowiedzUsuńJak zwykle zapowiada się wspaniale, coś czuję, że pora poszerzyć zbiory na półce. Przy okazji zapraszam do siebie, nowa recenzja już czeka.
OdpowiedzUsuńCałkiem możliwe, że ta książka mogłaby mi się spodobać, także chyba wezmę się za nią w przyszłości. :)
OdpowiedzUsuńKarolina to świetnie wykreowana bohaterka!@
OdpowiedzUsuńPlanuję w tym tygodniu przeczytać pierwszą część książki :) Pozdrawiam cieplutko :) Ja zostaję u Ciebie na dłużej jako obserwator :)
OdpowiedzUsuńwww.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Przyznam, że "Baśnik" kojarzył mi się z czymś baśniowym, a po przeczytaniu recenzji takie zdziwienie. :P
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam. Takich życiowych historii nigdy dość. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, gatunkowo to książka mi nie odpowiada i w ogóle nie widzę tutaj żadnego wątku pobocznego, który zaciekawiłby mnie do tego stopnia, że pomógłby przetrwać do ostatniej strony książki. Daruję sobie ten tytuł. :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Lex May
Czytałam prawie wszystkie książki tej autorki. Niezmiennie potrafi ona zaskakiwać czytelnika.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę autorkę i i jej książki. Baśnik jeszcze przede mną. Podobno niedługo premiera kolejnej książki ❤ pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTytuł mam już dawno zapisany i będe polować na tą książkę!
OdpowiedzUsuń