"Ukształtował mnie ból, żal, poczucie straty i cierpienie, a dzieła dopełniło pożądanie, gniew i rozpaczliwa chęć pozostania przy życiu"
"Smak ciemności" mnie zachwycił i odrzucił jednocześnie. "Zapach ciemności" pod tym względem jest jeszcze gorszy. Byłam nastawiona na to, że drugi tom nie dorówna pierwszemu, nie wydawało mi się możliwe, żeby książka z tej samej serii tak mnie poruszyła. W końcu wiedziałam czego się spodziewać i nic już mnie nie mogło zaskoczyć, prawda?
C.J. Roberts jednak mnie zaskoczyła, w "Zapachu Ciemności" wrzuciła do jednego garnka strach, ból, miłość, pragnienie, dominacje uległość i zdradę, honor i dziesiątki innych uczuć, mącąc mi w głowie na, tyle że przestałam odróżniać, co jest dobre a co złe. Tajemniczy świat handlarzy niewolników przyciągał mnie egzotyką i jednocześnie sprawiał swoją brzydotą, że było mi niedobrze. Związek Olivii i Caleba był brutalnym erotykiem i pięknym romansem w jednym.
Mogę śmiało napisać, że ta książka powaliła mnie na kolana. Namieszała mi w głowie, nie pozwoliła o sobie zapomnieć ani na chwilę.
"Życie toczy się dalej. Nawet jeśli twoje się skończyło."
Oliwia jest wrakiem człowieka, przebywa w szpitalu psychiatrycznym i jest oskarżona o współpracę z terrorystami. Żeby uwolnić się od podejrzeń, musi zacząć współpracować z policją, lecz zamiast składać standardowe zeznania, opowiada swoją historię, dzięki której poznajemy jej dalsze losy. A historia ta mrozi krew w żyłach i wywołuje niechciane podniecenie w agencie Reed, który prowadzi jej sprawę.
Drugi tom tej serii jest nieco mniej przesycony seksem, mimo że sceny są bardzo realistyczne i w niektórych przypadkach dość brutalne. Wątek romantyczny został tu bardziej rozbudowany, ale jeżeli szukacie cukierkowego romansu, to w tej książce go nie znajdziecie.
"Są jednak rzeczy, których nie podaruję. Są bitwy, które jestem zdeterminowana wygrać"
"Zapach ciemności" nie jest lekturą ani lekką, ani przyjemną. Czyta się ją bardzo szybko dzięki wartkiej akcji i mnogości postaci. Jest to powieść, po której przeczytaniu długo nie mogłam dojść do siebie. W dużej mierze był za to odpowiedzialny fakt, że i ja mogłam być główną bohaterką tej powieści. Olivia przecież jest, a raczej była zwykłą dziewczyną, uczennicą z rodziną i planami na przyszłość, była jak każda z nas. Dlatego tak łatwo było mi się z nią utożsamić i przeżywać razem z nią jej strach, ból, nadzieję i miłość.
Bez wątpienia będę polecała przeczytanie tej serii każdemu, kto się nawinie i sama również z pewnością jeszcze do niej wrócę.