Niestety po głębszym przemyśleniu stwierdziłam, że wiersz napisałam do tej pory jeden i nie nadaję się do zapisania, dzieci rysują tylko pod przymusem, zdjęcia trzymam w albumie, a na spisywanie numerów seryjnych, naprawdę nie mam ochoty.
Postanowiłam więc pisać o tym, co bardzo lubię najbardziej, czyli o jedzeniu.
Tak więc przedstawiam Wam moją własną, osobistą książkę kucharską!!!
Nareszcie doczekałam się publikacji z wszystkimi moimi ulubionymi przepisami, nawet ciasto na pizzę mojej mamy i sos do gołąbków mojej babci się tu znajdzie!
Powiem Wam, że napisać własną książkę nie jest takim prostym zadaniem, ale świadomość, że ma się idealną książkę kucharską jest bezcenna ;)
Jakoś nie rajcują mnie te książki do zniszczenia, napisania etc. Wolę tradycyjnie, takie do czytania :)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem! Gdybym miała wybrać czy chcę napisać, czy przeczytać to wybrałabym to drugie :)
UsuńKojarzy mi się trochę ze Zniszcz ten dziennik i innymi podobnymi ;) Pomysł fajny choć mi osobiście chyba byłoby szkoda wydać na to pieniądze. Ekonomiczniej wyszłoby znaleźć jakiś fajny zeszyt :) Oczywiście jest to tylko moje zdanie i nikomu go nie narzucam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Kochamy Książki
Zgadzam się! Mimo że ta książka jest wspaniale wydana, dużo taniej zeszyt :)
UsuńWykorzystałaś tę książkę podobnie jak ja. Tylko ja wklejam swoje przepisy.
OdpowiedzUsuńWiem, zainspirowałaś mnie :)
UsuńJa nawet gdybym ją kupiła za tę kosmiczną cenę, to nie wiedziałabym co z nią zrobić. Pewnie do wszystkiego byłoby mi jej szkoda. Taka jestem xD Często kupuję nawet jakieś piękne zeszyty ale mi ich szkoda i potem leżą latami xD
OdpowiedzUsuńJa osobiście nie jestem fanką takiego typu książek. Uważam, że to za drugie jak za okładkę i kilka kartek.
OdpowiedzUsuńALE, apropo książek, właśnie ową napisałam, wydałam i dzisiaj jest oficjalna premiera! :D zapraszam
na post.
http://polecam-goodbook.blogspot.com/2016/10/365-dni-zobaczymy-sie-znow-premiera.html
Moja mama ma taki zeszyt z przepisami. A ta książka... nie dla mnie. Jakoś nie rajcują mnie już takie rzeczy.
OdpowiedzUsuńKsiążka trochę nie w moim typie. Wolę coś co mogę przeczytać, bo pisanie idzie mi zdecydowanie gorzej i jest trudniejsze... A co do gotowania to nie umiem i jak na razie wystarczą mi proste sałatki, których przepisy znam na pamięć. W wege siła. :D
OdpowiedzUsuńBuziaki,
StormWind z bloga cudowneksiazki.blogspot.com/
coś nie do końca jestem przekonana. Żadna to dla mnie różnica czy taka ksiązka czy zwykły większy notatnik.
OdpowiedzUsuńFajnie jest mieć taką własną książkę ale ja zdecydowanie bardziej wolę mieć coś do czytania :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy wpis :)